21 marca 2013

Prolog.

Przyglądałam się pięknemu,letniemu słońcu ,które właśnie zachodziło.Nic nie zasłaniało tego cudownego widoku.Aż żal było opuszczać mi to miejsce.Miałam znów zostawić moją najlepszą przyjaciółkę.Tym razem na zawsze.Moi rodzice postanowili już nie podróżować tak daleko.W moim mieście oddalonym o setki kilometrów od Paryża nie miałam żadnych przyjaciół.To Ariana Morgan była moją najlepszą przyjaciółką.Mogłam powierzyć jej każdy sekret wiedząc,że ona go nie powie nikomu.Naszą jedyną przeszkodą były kilometry.
     Łyknęłam truskawkowej herbaty z białego kubka i spojrzałam na przyjaciółkę.Gdy zobaczyłam jej fioletowe włosy poczułam łzę na policzku.Nie znałam nikogo kto miałby takie włosy.
-Nie płacz.-- odezwała się dziewczyna ,która pewnie wyczuła na sobie moje spojrzenie i obróciła się do mnie.Wtedy zobaczyłam jej twarz.Jej zielone tęczówki błyszczały się od łez,a jej brzoskwiniowe usta układały się w lekki uśmiech. --Mi też będzie ciężko.Kto polubiłby taką dziwaczkę jak ja?--zapytała ze smutkiem wyczuwalnym w głosie.
-Nie jesteś dziwaczką,jesteś wyjątkowa...-próbowałam ją pocieszyć.
-Ty masz łatwiej,Fannie.Twoje życie jest super.Jesteś piękna i podobasz się chłopakom.Masz poczucie humoru,a do tego nie przejmujesz się krytyką.-- wypomniała mi Ariana.To nie była prawda.W rzeczywistości było zupełnie inaczej.Słowa zielonookiej zabolały mnie.--Ja nie jestem popularna,lubiana i zabawna.Urodą też nie grzeszę.Moi rodzice robią ze mnie córkę na pokaz.Przy znajomych udają,że nie mają ze mną żadnych problemów,a gdy nikt Nas nie słyszy i nie widzi mają mnie w dupie.
-Wiesz co?Twoje słowa mnie zabolały.Nie jestem taka jak mnie przedstawiłaś.Chłopcy nie zawracają sobie mną głowy,a moje ,,koleżanki" ze szkoły niemal na każdym kroku dokuczają mi. -- rzekłam i odstawiłam kubek na jasnobrązowy stolik.Moja przyjaciółka znów chciała mi zacząć wmawiać,że moje życie jest cudowne,ale przerwała jej moja mama.
-Fannie chodź się do końca spakować! --zawołała mnie do domu rodzicielka,a ja wzięłam kubek i wyszłam przez szklane drzwi z tarasu.
~*~
Stałam przed czarnym Mercedesem mojego taty i przyglądałam się jak moi rodzice żegnają się z rodzicami Ariany.Za nimi dostrzegłam moją przyjaciółkę i jej brata.Poszłam się pożegnać z rodzeństwem.
-Cześć Connor...-- zupełnie nie wiedziałam jak się z nim pożegnać.Spojrzałam w jego zielone tęczówki z nadzieją,że on to zrozumie,ale myliłam się.-- Już nigdy się nie spotkamy.-- powiedziałam szybko.
-Skąd wiesz,że nigdy?-- zapytał z chrypką w głosie.
-Moi rodzice twierdzą,iż już nie będą tak daleko podróżować.-- wyjaśniłam wysokiemu brunetowi.
-Życie tworzy ciekawe historie.-- oznajmił i przytulił mnie. -- Bardzo ciekawe. -- dodał prawie szeptem i puścił mnie.Zanim zdążyłam zapytać o co mu chodziło pobiegł do domu,który kolorem przypominał piasek.
      ,,Życie tworzy ciekawe historie" co to miało znaczyć?Moim zdaniem to była jedna z dziwniejszych wypowiedzi chłopaka.Jego siostra chyba też tak pomyślała,bo mruczała pod nosem zdania typu ,,Co on gada?" z dziwną miną.Przyjrzałam się dziewczynie.Dosyć długie ciemnofioletowe włosy opadały jej na ramiona.Ubrana była w jasnoniebieską bluzkę na krótki rękaw wiązaną w okolicach pępka i białe spodenki z ćwiekami na kieszonkach oraz czarne Vansy.Po chwili zorientowałam się,że zielonooka podchodzi do mnie o kilka kroków.
-Nie mogę w to uwierzyć. -- powiedziała smutno i przytuliła się do mnie.
-Ja też.-- szepnęłam jej do ucha.Poczułam coś mokrego na ramieniu.To pewnie łza Ariany.Wtedy zapomniałam o kłótni,która miała miejsce na balkonie jakieś trzydzieści minut temu.
-Nie zapomnij o mnie.--powiedziała i zaczęła płakać mi na ramieniu,a chwilę później kołysałyśmy się w prawo i lewo.Nie wiedziałam ile czasu to trwało.Może to były wieki,lata lub miesiące?


Prolog jest taki,a nie inny,ponieważ to mój pierwszy.Zapraszam do czytania pierwszego rozdziału,który pojawi się już niedługo!(: